W poprzednim blogu mówiliśmy o tym, że istnieje pewien poziom dochodu, po przekroczeniu którego ludzie nie stają się bardziej szczęśliwi. No dobrze, to w takim razie co pcha nas do dalszej konsumpcji? Ano posiadanie staje się oznaką statusu.
W miarę jak pniemy się w górę piramidy Masłowa, dochodzimy do potrzeby uznania, czucia się kimś ważnym. I nie ważne czy gdzie znajdujemy się na drabinie społecznej ważności, zawsze będziemy chcieli zamanifestować swój status wobec kogoś, komu w naszym mniemaniu możemy zaimponować – sąsiad, kumple, teściowa. Samochody zegarki, zdjęcia z wakacji są najłatwiejszą ścieżką do osiągnięcia tego celu.
No dobrze, skoro konsumpcja staje się sposobem na podkreślenie swojego statusu, więc może w takim razie co może ją zastąpić jako narzędzie do podkreślania statusu? Wykształcenie? Dorobek naukowy? Stanowisko w pracy? Pewnie tak, ale te „zamienniki” są dostępne tylko dla ograniczonej grupy ludzi. Pomysł na zamiennik szeroko dostępny?
Photo by Zoe Holling on Unsplash